Dni mijały inaczej niż zawsze. Bartek od dnia, w którym zdarzył się ten nieszczęsny wypadek chodzi jakiś smutny, czasami nawet mówi się coś do niego to on w ogóle nie odpowiada na pytania, a jak już tak to tylko odpowiada krótkim zdaniem albo tak lub nie. Tej nocy nawet nie wiedziałam kiedy przyszedł do mojego pokoju i położył się obok, strasznie głupio się z tym czułam, przecież jakby jego dziewczyna się dowiedziała to mogła by być katastrofa. Nawet nie potrafiłam do końca dnia mu spojrzeć w oczy. Martwię się o niego, ten wypadek wstrząsnął nim, jest inny. To nie ten Bartek, który odbierał mnie z lotniska, ten uśmiechnięty, pogodny chłopak dla którego siatkówka jest całym życiem. Jeden dzień, a z człowiek staje się inny. Myślałam nawet żeby przyjechała do niego Natalia jednak z drugiej strony boję się konfrontacji z nią, jeszcze sobie pomyśli, że wtrącam się w ich związek, w życie Bartka, w ich życie. Bardzo brakuje mu najbliższych mu osób. Praktycznie do nikogo się nie odzywa, na treningach zachowuje się jak robot. Zagrywka, przyjęcie, atak, blok. Trener jest wściekły bo nie przykłada się na treningach, a forma sama nie przyjdzie, a najważniejsze mecze są dopiero przed nami. Nawet czasami się zastanawiam ile z nim wytrzyma i będzie w dwunastce meczowej.
Dzisiaj jest pogrzeb tej dziewczyny. Bartek nie wiem jakim cudem wybłagał trenera o dzień wolnego, ale także załatwił wszystko żebym z nim mogła pojechać pożegnać ją w jej ostatniej drodze. Podjechaliśmy do kwiaciarni odebrać wiązankę, którą wcześniej zamówił i pojechaliśmy prosto do kościółka na obrzeżach miasta. Dziwnie się z tym czuję, nawet zastanawiam się czy dobrze zrobiłam jadąc z nim na ten pogrzeb, przecież Bartek jeszcze jest mile widzianą osobą, ale ja ją nawet jej nie znałam, nie jechałam z Bartkiem samochodem tego dnia, w którym zdarzył się wypadek, nie ratowałam ją, jednak nie chcę zostawiać Bartka samego. Musiałam być blisko niego. Nawet myślałam żeby poszedł do psychologa w klubie, porozmawiać z nim o tym co się wydarzyło tego feralnego dnia jeśli nie ma zaufania do innego lekarza. Coraz bardziej zamyka się w sobie i nawet nie zwraca uwagi na to co się dzieje.
Dzisiaj odbędzie się pogrzeb tej dziewczyny. Od rana nie mogę znaleźć sobie miejsca. Przyjechałem na niego z Jagodą, w ostatnich dniach jest dla mnie podporą, nawet się zastanawiam jak ze mną wytrzymuje, moje humory, moje zachowanie, które jest karygodne. Lepiej może by było dla mnie jakby krzyknęła na mnie, postawiła mnie do pionu niż obchodziła się jak z jajkiem. Myślałem żeby ściągnąć tu Natalię chociaż na kilka dni, ale wiem, że na nic zdały się moje słowa, że bardzo ją potrzebuje, dla niej najważniejsza była ona sama, właściwie czubek swojego nosa, studia, koleżanki, babskie wieczory, rodzina, a dopiero potem ja. Strasznie wszyscy się dziwią, że z nią wytrzymuje, wytrzymuje jej zachcianki, humory, tłumaczą mi, że ona jest tylko ze mną dla sławy i dla pieniędzy, które może wydawać na prawo i lewo oraz dla sławy. Nie jeden już dawno kopnął by ją w tyłek tam gdzie pieprz rośnie.
Po pogrzebie podchodzi do mnie kobieta koło pięćdziesiątki w pierwszej chwili pomyślałem, że to pewnie jej mama, prosi mnie na bok i dziękuje za wszystko co mogłem zrobić aby uratować jej jedyną córkę. Płakała, a ja razem z nią. Wszystko co ukrywałem przez kilka dni w sobie pękło. Cały ten ból, żal, wszystko co się we mnie kłębiło. Pamiętam jak jeszcze powiedziała, że mam nie szukać miłości gdzieś daleko bo ona jest blisko mnie. Na początku nie rozumiałem o co tej kobiecie chodzi, przecież mam Natalię i nawet nie mam w planach ją zdradzić, zostawić, chyba, że oboje po długich rozmowach rozstaniemy się w polubownych stosunkach, a z Jagodą oprócz koleżeństwa mnie nic nie łączy.
Gdy wychodziłam z cmentarza zawołała mnie kobieta, która wcześniej poprosiła Bartka o chwilę rozmowy. Nie miałam pojęcia co chciała. Powiedziała, że nie mam szukać miłości gdzieś daleko bo ona jest blisko mnie. Przez całą drogę nie odzywałam się do Kurka tylko analizowałam słowa tej kobiety. O co jej mogło chodzić? Przecież pomiędzy mną, a Barkiem nigdy nie może się coś wydarzyć, on ma Natalię, którą kocha, a ja kiedyś w końcu znajdę wybranka swojego serca.
Jagoda od rozmowy z tą kobietą zachowywała się dziwnie. Chciałem się dowiedzieć o co chodziło, ale zamknęła się w sobie. Mówiłem do niej, a ona przez całą drogę się nie odzywała, była inna niż wcześniej. Nawet nie zauważyła kiedy przyjechaliśmy pod blok. Zachowywała się podobnie jak ja kilka dni wcześniej, mów sobie do ściany, a może ona cię usłyszy.
Dzisiejszej nocy śniła mi się ona, ta dziewczyna, której nie zdążyłem uratować. Prosiła mnie żebym zastanowił się nad swoim życiem i nie marnował go z niewłaściwą osobą. Następna osoba, która dzisiaj powtórzyła mi słowa o podobnym znaczeniu. Nie wiem co w Polsce robi Natalia, może wszystko, może ten nasz związek na odległość nie ma szans. Ona kilkadziesiąt kilometrów ode mnie. Dziwnie się z tym czuję. Przecież dwie nieznane mi osoby nie mówiły by do mnie o tym samym.
Dni mijały za kilka dni będę starsza o rok, nikt w Lube oprócz prezesa i działu kadr nie wie o moich urodzinach tylko dlatego, że przy przyjmowaniu na wymianę studencką musiałam podać wszystkie dane. Mam nadzieję, że nic nikomu z klubu nie powie. Wolę je spędzić jak normalny dzień, a nie wysłuchiwać życzeń i śpiewów „sto lat” To nie dla mnie. Pomyślicie sobie, że jestem dziwna, ale te wszystkie udawanki i życzenia nieprosto z serca nie robią na mnie żadnego wrażenia. Wystarczy mi, że najbliżsi pamiętają o tym dniu i nic mi więcej nie potrzeba.
Za dwa dni Jagoda ma urodziny, z chłopakami szykujemy dla niej małą niespodziankę. Będzie tort, szampan dla dzieci bo niestety nie możemy wypić ani grama alkoholu, świeczki oczywiście osiemnaście mimo tego, że wiemy ile nasza pani fizjoterapeutka ma lat, kwiaty, które uwielbia. Ma się swoje sposoby, a dokładnie jak musiała zostać dłużej w pracy zadzwoniłem na skype do jej przyjaciółek i dość długo rozmawiałem na temat fety jaką dla niej szykujemy. Dziewczyny przyjeżdżają dzień wcześniej i zostają w hotelu żeby młoda się niczego nie domyśliła. Wszystko jest załatwione na ostatni guzik. Mam tylko nadzieję, że żaden z chłopaków nie powie nic Jagodzie.
Bartek od dwóch dni skarży się na ból pleców więc wychodzi trochę wcześniej na trening i dzisiaj tak samo jak wczoraj jestem zdana na własny środek lokomocji czyli moje nogi. Trochę przyzwyczaiłam się, że jeżdżę z Bartkiem samochodem i nie wiem w co się ubrać żeby się nie przeziębić, ani nie zgrzać. Pogoda nie jest za fajna, ale bywały gorsze dni. Gdy tylko wkraczam na halę słyszę odgłos odbijanych piłek. Czyżby nikt nie powiedział im o moich urodzinach. Dla mnie to i nawet lepiej nie muszę przed nikim udawać, że wszystko jest ok, że się cieszę, a tak naprawdę bym zamknęła się w pokoju i nikogo do niego nie wpuściła. Jedynie kogo mi brakuje to rodziców i dziewczyn, z wszystkimi już rozmawiałam. Dziewczyny jak tylko by mogły byłby już tutaj w Maceracie i razem ze mną świętowały moją dwudziestkę dwójkę, nawet jeśli Bartek nie zgodził by się na libacje w jego mieszkaniu, chociaż uważa, że to jest też moje mieszkanie, a ja nie jestem przybłędą, która nie miała gdzie się podziać. To co tam zobaczyłam po otwarciu drzwi wejściowych na salę przeszło moje wyobrażenia. Jednak się dowiedzieli.
***
Nawalam na całej linii. Przepraszam was za to. Postaram się poprawić, ale nie obiecuje. Następny pojawi się prawdopodobnie pod koniec tygodnia. Mam do was prośbę: Czy wam też pojawia się tylko jeden blog, który obserwujecie?
Pozdrawiam!
Jagoda :>
Bartek trochę za bardzo to wszystko przeżywa chociaż nie wiadomo jak kto by na jego miejscu zareagował na ta sytuacje :(
OdpowiedzUsuńDo następnego ;*
Właśnie nikt nie wie jak by się zachował.
UsuńDo następnego! :>
Rozdział świetny, każdy przeżywa na swój sposób taką tragedię.
OdpowiedzUsuńCzy planujesz dialogi miedzy bohaterami?
Masz rację.
UsuńCoś tam planuje jednak jest to dopiero trójeczka i wszystko się może zdarzyć.
Jakoś tak mi się smutno zrobiło podczas czytania tej sceny pogrzebu, a mój melancholijny nastrój jeszcze bardziej spotęgowały piosenki Dawida Podsiadło, których jednocześnie słuchałam.
OdpowiedzUsuńMiło, że Bartek i reszta chłopaków szykują dla Jagody przyjęcie niespodziankę. Zawsze lepiej spędzać urodziny w gronie najbliższych, aniżeli samotnie, w pustych czterech ścianach.
Pozdrawiam :)
Następna słucha Podsiadło i znowu przypomniało mi się jak tyniałam na dniach mojej mieściny, jeżeli te wygibasy można nazwać tynianiem.
UsuńJa wolę samotnie, nie lubię tych wszystkich życzeń, wpychania przez wszystkich ciasta, tortu itp.,udawania wszystkiego żeby tylko było ok. To nie dla mnie. Chociaż jakby Bartek Kurek zrobił mi taką niespodziankę to nie wiem czy bym nie zmieniła podejścia do tego święta.
Ściskam :*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńMnie też zdołowały trochę te sceny z pogrzebu ;'(
Teraz tylko czekam na tę imprezkę :D
Pozdrawiam ;***
Dziękuję!
UsuńPewnie jak każdą z was. Doczekacie się imprezki :D
Ściskam :*
Mi blogspot też pokazuje tylko jednego obserwowanego bloga ostatnio, może jakieś problemy techniczne?
OdpowiedzUsuńKurczę, ta kobieta po 50. to jakaś czarownica. Podejrzana sprawa. ;) Nie dziwię się zachowania Jagody, ja sama byłabym strasznie zdziwiona, gdybym coś podobnego usłyszała i mimo, że nie uwierzyłabym, to jednak cały czas bym się zastanawiała.
Ciekawe jak Jagoda zareaguje na niespodziankę i jak ta niespodzianka będzie konkretnie wyglądać. ;) Dobrze, że chłopacy się postarali, fajnie jest wiedzieć, że ktoś wie o twoich urodzinach, zawsze jest milej. :)
Nadrobiłam, pod każdym przeoczonym postem dodałam komentarz. :) Pewnie będę wpadać co kilka rozdziałów, bo zanim zauważę, że już są nowe posty na blogach, które czytam, mija trochę czasu... ;)
Wreszcie się ogranął i wszystkie pokazuje, ale wielkość czcionki i tak mi inną pokazuje.
UsuńWiedziałam, że którąś z was ona zainteresuje, Kto by nie był, ja bym przez pół dnia o tym wszystkim myślała.
Disco błysko się szykuje :D Ja tam oficjalnie nie lubię obchodzenia swoich urodzin.
Widziałam widziałam. Idę dalej komentować :)
Jagoda nie wiem, że ta kobieta te same słowa powiedziała Bartkowi, ale mam nadzieję, że to jakaś wróżka, cyganka etc. i wie co mówi ;P Skoro Bartek męczy się z dziewczyną, to dlaczego nie zakończy związku? Po co tkwić w czymś bez przyszłości.
OdpowiedzUsuńSzykuje się wielka impreza, a ja po cichu liczę na jakieś maleńkie zbliżenie między Jagodą, a polskim siatkarzem :)
Pozdrawiam! :)
Wszyscy coś się uparli na tą kobietę. Po prostu może dobre przeczucia ma co do nich :D Musisz mu zadać to pytanie bo on mnie nie słucha :P
UsuńTy tam jakieś love story chcecie. Nie mogą po prostu zostać przyjaciółmi :>
Ściskam :*
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Bartka.Bardzo to wszystko przeżywa.Szczerze,to nie wiem,jak ja bym zareagowała,gdyby ktoś na moich oczach zmarł.
A ten związek z Natalą,to chyba jakaś ściema.Pewnie jest z Kurkiem tylko dla sławy i pieniędzy.Oby posłuchał rad tej dziewczyny i skończył wreszcie ten związek bez przyszłości.Ciekawe,jaką minę będzie miała Jagoda,jak zobaczy niespodziankę,którą nieźle chłopacy urządzili :)
Pozdrawiam ;*
Dziękuję!
UsuńTak, nikt nie wiedział by jak się zachować. Sama bym chyba zaczęła panikować.
Wszyscy by chcieli żeby związał się z Jagodą i odszedł od Natalii, ale na szczęście mam nad wami przewagę i wiem jak zakończy się ta historia.
Pozdrawiam :>